Cher Ami: Najbardziej waleczny gołąb na świecie odznaczony orderem
Data dodania: 11-03-2018
Wyświetleń: 5832
Hulton Archive / Getty Images
Charles Whittlesey, prawnik z Nowego Jorku, wstąpił do armii i wyjechał do Europy, aby pomóc w walce Stanom Zjednoczonym. Został dowódcą batalionu w 77 Dywizji Piechoty, znanej jako Dywizja Wolności, ponieważ większość żołnierzy pochodziła z Nowego Jorku i nosiła na ramionach jasnobłękitną naszywkę ze Statuą Wolności.
homeofheroes.com
Cher Ami wyruszył w drogę. Niestety został wypatrzony przez wroga, który go ostrzeliwał. Ranny spadł na ziemię. Jednak waleczny gołąb nie poddał się i ostatnimi siłami poderwał się do lotu i instynktownie leciał do koźlaka. Gdy dotarł na miejsce, wyczerpany padł plecami na ziemię cały umorusany własną krwią.
SKLEP DLA GOŁĘBI Wróć do kategorii BLOG
„Cher Ami” to francuski zwrot oznaczający „Drogi Przyjaciel”. Tak właśnie nazywał się gołąb pocztowy, który podczas I wojny światowej podbił serca żołnierzy i całego świata. Przeleciał aż 12 ważnych misji pod obstrzałem wroga. Najważniejsza jest ta z 4 października 1918 roku, którą zasłużył na odznaczenie Francuskim Krzyżem Wojennym „Croix de Guerre” i miano legendy.
Hulton Archive / Getty Images
Gołąb Cher Ami został wyhodowany w Wielkiej Brytanii i dołączył do grupy 600 gołębi wykorzystywanych w trakcie wojny na terenie Francji przez armię Stanów Zjednoczonych. Pierwotnie uważano, że jest to samiec Black Check, ale po śmierci ptaka zrewidowano ten podgląd i wiadomo, że była to samiczka – niestety płeć ptaka nadal jest błędnie oznaczana w niektórych źródłach historycznych i edukacyjnych. Niezależnie jednak od tego, jego historia i waleczność jest na tyle niezwykła, że każdy, kto choć raz spotkał się z historią Cher Ami, zupełnie inaczej patrzy na gołębie.
Cher Ami jest wypchany i prezentowany w Smithsonian.
Smithsonian Institute / Via si.edu
Cher Ami jest wypchany i prezentowany w Smithsonian.
Smithsonian Institute / Via si.edu
Najważniejsza misja: 4 października 1918 roku
Charles Whittlesey, prawnik z Nowego Jorku, wstąpił do armii i wyjechał do Europy, aby pomóc w walce Stanom Zjednoczonym. Został dowódcą batalionu w 77 Dywizji Piechoty, znanej jako Dywizja Wolności, ponieważ większość żołnierzy pochodziła z Nowego Jorku i nosiła na ramionach jasnobłękitną naszywkę ze Statuą Wolności.
Pamiętną datą jest 3 października 1918 roku. Wtedy to major Whittlesey i około 550 mężczyzn zostało uwięzionych. Zostali otoczeni przez wrogich Niemców w okolicy Verdun u boku wzgórza, przez co wielu żołnierzy zginęło, wielu też zostało rannych. Batalion nie posiadał sprawnej radiostacji, nie było więc możliwości przekazania informacji o swoim położeniu. Amerykańscy dowódcy nie wiedzieli, gdzie znajdują się żołnierze i zaczęli ostrzeliwać teren. To była straszna sytuacja, żołnierze ginęli ostrzeliwani przez własną armię! Według relacji drugiego dnia nie więcej niż 200 mężczyzn nadal żyło...
Major nie ustawał w wysiłkach, aby wysłać wiadomość do amerykańskiego dowództwa. Wysłał trzy gołębie z prośbą o pomoc, ale każdy z nich został zastrzelony. Pozostał ostatni, Cher Ami. Do kapsuły meldunkowej przymocowanej do nogi gołębia włożono desperacką wiadomość o treści:
„Znajdujemy się wzdłuż drogi równoległej 276,4. Nasza artyleria ostrzeliwuje naszą pozycję. Na boga – przestańcie”
lettersofnote.com
lettersofnote.com
Nie poddawał się, mimo straconego oka i nogi
homeofheroes.com
Cher Ami wyruszył w drogę. Niestety został wypatrzony przez wroga, który go ostrzeliwał. Ranny spadł na ziemię. Jednak waleczny gołąb nie poddał się i ostatnimi siłami poderwał się do lotu i instynktownie leciał do koźlaka. Gdy dotarł na miejsce, wyczerpany padł plecami na ziemię cały umorusany własną krwią.
Swoją ostatnią misję przypłacił poważnym uszczerbkiem na zdrowiu: stracił oko, jedna noga wisiała na ścięgnach, klatka piersiowa postrzelona była śrutem, robiąc dziury na wielkości jednej czwartej. Mimo tych ran udało mu się pokonać odległość 25 mil w zaledwie 25 minut i uratować wielu ludzi!
Przy niemieckiej zasadzce prawdopodobnie 197 żołnierzy amerykańskich zostało zabitych, a 150 los nie jest znany (zginęli albo zostali wzięci do niewoli). Dzięki waleczności i walce do końca małego gołębia o imieniu Cher Ami 7 października 1918 roku udało się uratować 194 żołnierzy z batalionu Whittleseya.
Dodajmy, że gołąb przeżył, stracił tylko nogę, ale wrócił do sił pod czujnym okiem wykwalifikowanych ludzi. Mężczyźni z 77 Dywizji byli tak wdzięczni ptakowi za to, że ocalił ich i przyjaciół, że nawet wyrzeźbili dla niego drobną drewnianą nogę. Gdy ptak odzyskał pełnię sił, został przewieziony do Ameryki, a żegnał go osobiście dowódca armii Stanów Zjednoczonych, gen. John J. Pershing. W Ameryce został odznaczony najwyższymi honorami, pisano o nim w gazetach, stał się ulubieńcem dzieci i dorosłych, a żołnierze go podziwiali. Jego historia była żywa nadal w latach 20. i 30. XX wieku – gołąb Cher Ami był tak dobrze znany, jak wszyscy inni bohaterowie z czasów I wojny światowej.
13 kwietnia 1919 roku, zaledwie rok po legendarnej misji, Cher Ami odszedł, a jego ciało zostało spreparowane i trafiło do Instytutu Smithsona w Waszyngtonie, aby tam przypominać pokoleniom o swojej waleczności i pozostać na zawsze w naszej pamięci.
13 kwietnia 1919 roku, zaledwie rok po legendarnej misji, Cher Ami odszedł, a jego ciało zostało spreparowane i trafiło do Instytutu Smithsona w Waszyngtonie, aby tam przypominać pokoleniom o swojej waleczności i pozostać na zawsze w naszej pamięci.
Cher Ami i zagubiony batalion
Gołąb Cher Ami doczekał się również książek i filmów ze swoim udziałem. Z książek wymienić należy „Finding the Lost Battalion: Beyond the Rumors, Myths and Legends of America's Famous WW1 Epic” autorstwa Roberta J. Laplandera. Wątek gołębia odnajdziemy w „Cher Ami!”, animacji z 2008 roku, oraz w filmie „Porywy serca”, w którym główny bohater odkrywa historię swojego dziadka związaną właśnie z tym gołębiem. Wspomnieć należy również „The Lost Batalion”, film opowiadający historię uwięzionego amerykańskiego batalionu. Gołąb jest również umieszczony na Pomniku Zagubionego Batalionu w Lesie Argońskim (Francja).
SKLEP DLA GOŁĘBI Wróć do kategorii BLOG